Owocowo-schodowe wędrówki korčulowe
Przestaje mnie już dziwić, że dzień zaczyna się od wędrówki po schodach.
Dziś wybieram się do Vela Luka - urocza miejscowość po drugiej stronie wyspy.
Zanim tam dotrę, postanawiam dostać się do twierdzy, drogowskaz do której mijałam już kilka razy.
Pokonuję więc piramidę schodów, na jej szczycie widzę kolejną
Nie było warto, niestety. Na szczycie taka oto "bidna" twierdza
Udaję się do jaskini. Szumna nazwa...
Widok na miasto za to niesamowity
Niewiele więcej jest tu do zobaczenia. Wracam do swojej bazy i odbywam, przerwany przez wczorajszą ulewę, spacer po mieście Korčula.
Kręcę się po wąskich uliczkach
Oddalam się od miasta. Po drodze zauważam drzewko z limonkami
Dalej daktyle
Orzecha nie fotografuję. U Babci przecież jest podobny.
Nagle moim oczom ukazuje się kolejny schodowy koszmar
Nie liczę nawet tych stopni. Wyobrażam sobie miskę pełną jadła. Docieram na szczyt. A tam...
Cholerne google maps!!!
W dół na szczęście znacznie łatwiej
Mają tu wszystko
A nawet...
Mam nadzieję, że nie będę go dziś jadła...
Po chwili oczekiwania na stół wjeżdża półmisek pełen pyszności
Toczę się do pokoju. Padam na łóżko.
Ostatnie zdjęcie na dziś. Ostanie zdjęcie stąd.
Dzień dobry Hvar.
Komentarze
Prześlij komentarz