Rekompensata i pistacje z pistacjami w kremie pistacjowym
Kolejny lot za mną. Kolejna wyspa, kolejne przygody przede mną. Niebo błękitne nade mną.
Zwiedzanie Sycylii zaczynam od Katanii.
I taki oto widok z balkonu przede mną.
Rekompensata za przedziwny pokój w Cagliari. Za klimatyzację, która nie chłodziła, a odświeżała, za okno na klatkę schodową, bo nie dopłaciłam za pokój "superior" i za kilka innych rzeczy, o których w sekundę zapominam otwierając drzwi balkonowe pokoju w Katanii.
Widzicie te trzy parasole po prawo? Tam będą śniadanka (tak, tak kawa i ciastka z kremem).
Jakąś minutę zajmuje mi dotarcie do kawiarni. Zamawiam lokalne specjały: cannolo z kremem pistacjowym i pistacjami oraz granitę, rzecz jasna pistacjową. Dobre, choć krem pistacjowy za chwilę wyleje mi się uszami.
Aha, tak, ta piękna kamienica po lewo to mój hotel.
Odpokutować pistacjowe kalorie można chyba tylko wskrobując się na kopułę Chiesa della Badia di Sant'Agata. Wieże kościelne zakończone tarasami widokowymi to istotne element tych wakacji.
Chyba się jeszcze tam zmieszczę, mimo ton cukru utopionych w tych wszystkich kremach (nie, nikt tu nie ma trudności z kupieniem cukru).
Schodzę na dół już właściwie po zmroku. Jeszcze tylko spacer reprezentacyjną Via Etna
I spać! Idź spać!
Komentarze
Prześlij komentarz