- Lošinj
Jadę do Zadaru. Miasto "zaliczone" w zeszłym roku. Tym razem jadę jedynie do portu. Jako że na Lošinj płynie tylko jeden prom o 9:00, postanawiam być na miejscu dwie godziny wcześniej by mieć pewność że się na niego dostanę.
Wygląda na to, że się dostanę. W porcie nie ma nikogo. Nikoguteńko!
Facet z psami się nie liczy. I tak nie wiadomo skąd i po co się tam wziął o 7 rano.
Samochód zostawiam w jakże długiej kolejce i idę na kawkę.
Przy okazji dokonuję ciekawego odkrycia. W torbie przeznaczonej wyłącznie na wyjazdy wakacyjne odnajdują się gadżety z Hiszpanii i Portugalii.
Dwa lata przesiedziały w kieszonce :)))
Miło powspominać. Na wspomnienia mam czas. Prom płynie 6 godzin.
W końcu jednak dopływa do portu w Mali Lošinj.
Bez trudu odnajduję swoją kwaterę. Jakże inną od tej na Pag...
Okazuje się nawet, że jest ciepła woda! I Internet! A więc jednak można...
Chwila oddechu i ruszam do miasteczka. Mali Lošinj okazuje się być bardzo "mali". Choć paradoksalnie jest większe niż Veli Lošinj (o tym potem).
Widać tu wpływy włoskie.
Szkoda tylko, że urok tych pięknych budynków przysłaniają tandetne wystawy sklepowe.
Lošińczycy (?) lošinianie (?) są z pewnością najlepiej uczesanymi ludźmi na świecie.
Dobrze, że zapada zmrok - nie będzie widać mojej fryzury w stylu "wczesna pobudka-pół dnia na promie-bieganie w upale". A zresztą, kto mnie tu zna.
Zaczyna się robić tłoczno.
To nie dla mnie. Wolę tajemnicze, puste (mam nadzieję) uliczki.
Następnego ranka wybieram się na spacer do odległego o 4km Veli Lošinj. Wybieram szlak wzdłuż morza. To bardzo dobry wybór!
To tak przyjemne miejsce, że co chwilę zatrzymuję się, by zrobić zdjęcie.
Tuż przed miasteczkiem znajduje się przerażający hotel. Dziewczyna z drinkiem w basenie wydaje się być szczęśliwa. A ja myślę co by było gdyby ktoś kazał mi tu siedzieć.
Im nikt nie kazał. Oni jeszcze słono zapłacili za dwa tygodnie w tym raju...
Ciekawe czy chociaż wystawili nosy za zakręt, gdzie znajduje się urocze Veli Lošinj. Wracam do pokoju i zasypiam. Tak po prostu, popołudniu.
Wieczorem jeszcze krótki spacer, spojrzenie na miasto z innej perspektywy i dalej w drogę.
Komentarze
Prześlij komentarz