Wygrałeś nogi na loterii? Dubrownik zaprasza!
Jeszcze nie zdążyłam nabrać sił po wczorajszym morderczym szlaku, a już dziś nowy cel: Cavtat.
Po drodze jednak zatrzymuję się w Kupari. Piękna droga sugeruje raj
Tymczasem za zakrętem wyłania się... zatoka umarłych hoteli. Kiedyś świetnie prosperujący kurort. W 1991 ostrzelany przez Armię Jugosłowiańską, w końcu zajęty przez Serbów. Dziś trochę starszy i smuci. Szczególnie, gdy zdasz sobie sprawę jak bezsensowna była ta wojna
Siadam przed jednym z umarłych hoteli, pożeram burek z serem
i ruszam na plażę. W końcu!
I plaża niemal zupełnie pusta.
Po chwili relaksu ruszam dalej. Do Cavtat.
Urocze miasteczko
Wystraczy krótki spacer, by zorientować się, że ten kraj jest mistrzem świata w budowaniu schodów. Gdzie bym nie szła, cały czas pod górę. Jak to możliwe, że idę pod górę i wracam też pod górę? I te wszechobecne schody...
Podejmuję kolejne schodowe wyzwanie. Przeklinając w duchu (a czasem nawet całkiem głośno), docieram na szczyt. A tam...
mauzoleum... Dość zaskakujące miejsce jak na cmentarz. Od razu pojawia się pytanie:
Jak oni ich tu wnoszą?
Zmykam na obiad.
Čevapčići. Niezłe.
Posilona lokalnym specjałem, wracam do pokoju. Trzeba odpocząć. Wieczorem spacer do niezrealizowanego wczoraj punktu wyprawy - Strare Miasto w Dubrowniku. Czy muszę mówić, że tam też idzie się pod górę?
Po drodze zauważam ciekawe miejsce - kilkumetrowe ogrodzenie z tysiącami kłódek.
Miasto o zmroku prezentuje się wyjątkowo
I pomyśleć, że wczoraj byłam tam hen hen na górze... Moje nogi nadal to pamiętają.
Rozglądam się i stwierdzam, że zbyt dużo tu ludzi. Trochę się jednak obawiam wirusa. Myję zatem ręce w Wielkiej Fontannie Onufrego i znikam z tego tłumu.
Nie udaje się we wszystkich szesnastu kranach, ale moje dzisiejsze marzenie i tak się spełni - położyć się w końcu na miękkim łóżku!
Jutro rejs!
Zazdraszczam 😶 Chociaż z drugiej strony, pod górę to już nie dla mbie 🙁
OdpowiedzUsuń