Lošinj fryzjerami stoi
![Obraz](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGtDOiF9L3KuU5-gFSEErvr_ET8F9QeRUvIE0pREJc6r6MosWdLxNQ9duRmWZZOjpG5q771ziGoN5I5iOwZZqVZoSfo9k7RRjJUtF3CcOoaIbkfUyEsEsIF2bRIqSYM5WzgpgVSMB4eOs/s320/IMG_20210730_121551.jpg)
Kolejnym etapem mojej wyprawy jest wyspa Lošinj. Jadę do Zadaru. Miasto "zaliczone" w zeszłym roku. Tym razem jadę jedynie do portu. Jako że na Lošinj płynie tylko jeden prom o 9:00, postanawiam być na miejscu dwie godziny wcześniej by mieć pewność że się na niego dostanę. Wygląda na to, że się dostanę. W porcie nie ma nikogo. Nikoguteńko! Facet z psami się nie liczy. I tak nie wiadomo skąd i po co się tam wziął o 7 rano. Samochód zostawiam w jakże długiej kolejce i idę na kawkę. Przy okazji dokonuję ciekawego odkrycia. W torbie przeznaczonej wyłącznie na wyjazdy wakacyjne odnajdują się gadżety z Hiszpanii i Portugalii. Dwa lata przesiedziały w kieszonce :))) Miło powspominać. Na wspomnienia mam czas. Prom płynie 6 godzin. W końcu jednak dopływa do portu w Mali Lošinj. Bez trudu odnajduję swoją kwaterę. Jakże inną od tej na Pag... Okazuje się nawet, że jest ciepła woda! I Internet! A więc jednak można... Chwila oddechu i ruszam do miasteczka. Ma...