Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2021

Krk, czyli Mielno bez samogłosek

Obraz
Wczesna pobudka miała swoje uzasadnienie - po drodze na wyspę Krk (czy to się w ogóle da wymówić?) czeka mnie kilka przystanków.  Zaczynam od punktu widokowego gdzie pięknie ukazuje się miasto Motovun.  Do samego miasta nie jadę, już sobie wyobrażam tę drogę, która tam prowadzi...  Jadę za to w okolice miasta Buzet. Tam (z trudem) udaje mi się znaleźć początek szlaku, na który czekam odkąd planowałam tegoroczną wyprawę - Szlak Siedmiu Wodospadów.  Zaczyna się bardzo niewinnie. Zgodnie z wytycznymi, które przeczytałam planując tę trasę, należy iść wzdłuż nurtu rzeki. Dlaczego nie zastanowiło mnie, że nurtu nie ma?  Nie no, dobrze przecież idę. W tym lesie na pewno coś jest. Jak to co? Siedem wodospadów! Muszą tam być! Muszą, albo nie muszą...  Nie ma. Wszystko wyschło. Mimo, że musiało tu w nocy solidnie padać, bo ścieżka jest mokra, a z drzew jeszcze kapie woda.  No dobra, pierwszego nie ma,  ale drugi będzie.  Będzie, albo nie będzie... OK, ...

Rovinj + lepsze i gorsze okolice

Obraz
  Droga z Puli do Rovinj nie jest szczególnie długa, to raptem 36km. A ile rond po drodze! Przy 11 przestaję liczyć. Rondo za rondem. Są nawet takie, których jeszcze nie ma na mapie...  Z lekkim zawrotem głowy od tego jeżdżenia w kółko docieram do Rovinj.  Miasto już na dzień dobry przywodzi wspomnienia z Zadaru. Bardzo tu podobnie. Niestety, z bardzo podobną ilością turystów...  Z trudem dosłownie przeciskam się między ludźmi i z pomocą google maps docieram pod wskazany adres. No i gdzie ta chałupa? Nie ma... Po kilkunastu minutach kręcenia się w kółko po wąskich uliczkach (dzień pod znakiem kręcenia się w kółko) okazuje się, że jakieś 5 razy mijałam właściwe drzwi...  Gdyby zawieszkę, którą znajduję dopiero na drzwiach mieszkania powiesili na dole, na klamce drzwi wejściowych do budynku, znalazłabym w sekundę!   Nie czas jeszcze jednak na spanie! Czas na zwiedzanie okolicy.  A jednak nawet w tak zatłoczonym mieście można bez większego trudu znal...

Bałagan w Puli

Obraz
  Wczesnym rankiem żegnam się z Cres (tak, tak, przez C, nie przez K) i jadę (koszmarną drogą) do portu.  Chwilowo wracam na stały ląd. Chwilowo, bo wyspy jeszcze będą.  Króciutki, bo zaledwie 20 minutowy rejs i oto jestem w Istrii. Jadę do Puli.  Nawigacja dość precyzyjnie wskazuje adres mieszkanka. Lokalizacja na 5+ Po prawo zaparkowałam samochód. Po lewo widać drzwi do mieszkania, a dołem Wisła płynie... A, nie, to nie ta piosenka. Na wprost największa atrakcja miasta - amfiteatr.  Spacer po mieście odbywam dwa razy - w pełnym słońcu i wieczorem.  Dziwne to miasto.  Amfiteatr robi wrażenie.  Choć, ku mojemu zaskoczeniu, większe w ciągu dnia, niż wieczorem.  Podobnie z głównym placem w mieście.   W bardzo nieprzyjemny sposób łączą się tu zabytki ze współczesną architekturą. Odnoszę wrażenie, że nikt nie myślał o wyeksponowaniu tego co cenne z punktu widzenia historii.  Piękna podwójna brama, a za nią obrzydliwy blok.  I ...